Nie wiem ile tak płakałam. Po jakimś czasie po prostu pogrążyłam się we śnie..
PERSPEKTYWA EMILY.
-Ciii.. będzie dobrze..- powiedział Edward przytulając mnie.
-Nic nie będzie dobrze.. Przecież jak ona się o tym dowie to się załamie.. Nie wybaczy nam tego. Znienawidzi nas.. Z resztą już to pewnie zrobiła.
-Kochanie, na pewno nas nie znienawidzi.. Wiem, że źle zrobiliśmy nie mówiąc jej o tym wcześniej, oraz, że byliśmy dla niej tacy oschli przez tak długi okres czasu, ale na pewno nam wybaczy..
-Obyś miał rację.-Powiedziałam wtulając się w niego..
Nie rozumiałam naszego zachowania.. W ogóle nie wiem co nas skłoniło do tego, żeby być dla niej tak złymi rodzicami przez cały ten czas, gdy Louis wyjechał.. Co ze mnie za matka? Ech.. muszę z nią porozmawiać i obiecać, że na pewno jej to wyjaśnimy.
PERSPEKTYWA ROSE.
-Proszę- powiedziałam cichutko patrząc w stronę drzwi. Zostałam w wielkim szoku, kiedy w drzwiach pojawiła uśmiechając się do mnie lekko mama. Ale w zasadzie kto mógłby przyjść skoro tylko rodzice byli w domu, a w szkole z uczniami nie mam zbyt dobrego kontaktu.. Pff.. Co ja gadam w szkole to w ogóle kontaktu z uczniami nie miałam.
-Córeczko, możemy porozmawiać?
Ona.. ona się do mnie odzywa? Nie mogę uwierzyć.. Nie dość, że się do mnie odzywa to jeszcze się uśmiecha.. Myślałam, że przyszła mi wygarnąć.. Myślałam, że zrobi mi wykład jaką to jestem gówniarą i małolatą, że tak się do nich odzywam, a ona się mnie pyta czy możemy porozmawiać? Totalnie, że tak powiem zwaliła mnie z nóg.. Pomimo tego, że tęskniłam za tym jak mówiła do mnie 'córeczko' w dodatku hm.. tak "miękkim" głosem to nie miałam najmniejszej ochoty z nią rozmawiać. Nie po tym co mi zrobiła.. Mama dalej stała w drzwiach oczekując mojej odpowiedzi..
-Nie- odpowiedziałam krótko.
Jej wyraz twarzy zmienił się od razu.. Już się nie uśmiechała.. Było jej przykro i ja to widziałam.. Zrobiło mi się jej żal, jednak zaraz po tym przypomniałam sobie jak mi było przykro kiedy to ona przez pół roku się do mnie nie odzywała.
-Proszę.. To zajmie mi tylko chwilkę..
-Powiedziałam nie.. Wyjdź, chcę zostać sama.
Kiedy odeszła rozpłakałam się na nowo.. Ona chciała pogadać.. Może nawet to wyjaśnić a ja po prostu powiedziałam nie.. Ale to nie jest takie proste. Pół roku nie odzywania się do siebie i teraz nagle, gdy Louis za niedługo przyjeżdża to mam z nią zacząć rozmawiać? Skąd mogę wiedzieć, że nie robi tego tylko ze względu na Louisa.. Skąd mogę wiedzieć, że gdy Louis znów wyjedzie to ona po raz kolejny przestanie się do mnie odzywać? Tego byłoby już dla mnie zbyt wiele.. W szkole bym to jeszcze przeżyła.. Po za tym dość długo do niej chodzę aby wiedzieć jacy są w niej ludzie.. Ale w domu.. W domu byłoby całkiem inaczej.. Przecież przez tyle lat było dobrze, Louis wyjeżdża i oni przestają się do mnie odzywać, gdy wraca na 2 miesiące nagle dostają olśnienia i się do mnie odzywają tylko po to by on znów wyjechał a wszystko wróciło by do normy i znów nie będą się do mnie odzywać? Nie.. Nie chcę czegoś takiego.. Wole, żeby się już do mnie nie odzywali przez cały czas niż, żeby udawali tylko przed Lou, że wszystko jest dobrze.
PERSPEKTYWA EMILY.
-I jak?- zapytał Edward.
-A jak myślisz? Nie chciała ze mną rozmawiać.. Kazała mi wyjść..
-Może ja spróbuję?
-Myślisz, że cokolwiek zdziałasz? Z Tobą tym bardziej nie będzie chciała rozmawiać.. Mówiłam, że nas znienawidziła.. Jak Louis przyjedzie to zapewne będzie tak samo.. Przynajmniej jak się dowie, że wyrządziliśmy jej tak wielką krzywdę..
-Na pewno tak nie będzie.. A my po prostu musimy się starać.. Musimy jej pokazać, że ją kochamy i, że przepraszamy za swoje zachowanie. Z pewnością będzie jej ciężko ale z czasem nam wybaczy zobaczysz. A Louis.. Louis to Louis, wiem, że strasznie jest zżyty z Rose ale jeżeli mu to wszystko wyjaśnimy to może nas zrozumie.
-Jak można nas zrozumieć?! Przecież TO, to nie jest powód to ignorowania jej kiedy nasz syn wyjeżdża.. Powinniśmy jej okazać wsparcie i w ogóle a my co zrobiliśmy? Przestaliśmy się do niej odzywać! Więc jak może nas ktokolwiek zrozumieć skoro my sami siebie nie rozumiemy?
-Kochanie, jesteśmy ich rodzicami na pewno nam wszystko wybaczą.
-Taak- mruknęłam pod nosem.. Nie miałam ochoty na dalszą wymianę zdań.- obyś miał rację.
PERSPEKTYWA ROSE.
~*~
No cóż.. Więc przybywam z kolejnym rozdziałem. Szczerze mówiąc nie jestem z niego zadowolona.. Jak dla mnie to totalna klapa, ale no cóż.. Sami osądźcie:)
Jeżeli to ktoś czyta to proszę o szczery komentarz. Dla Was to zaledwie minuta, a dla mnie to pełna motywacja do dalszego pisania. Z góry dziękuję i pozdrawiam:*
Świetny! I nie mówię tak bo się przyjaźnimy. Masz talent i jestem ciekawa co bd dalej i jak będzie z Rose i Louisem.
OdpowiedzUsuńNie no kurde czekam na następny rozdział ten jest genialny. Ten blog najlepszy jaki czytałam
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńDaj kolejny, jestem ciekawa co będzie jak Louis przyjedzie *-*
OdpowiedzUsuńHej ! Nominowałam cię do The Versetile Blogger Awards z każdego z moich blogów więcej dowiesz się na : http://life-is-no-only-the-pain.blogspot.com lub z pozostałych dwóch blogów :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Masz bardzo fajny styl pisania, lekki i ciekawy.
OdpowiedzUsuńJesteśmy ciekawe, co będzie po powrocie Lou, czy się dogadają. Mamy nadzieję, ze wszystko się poukłada i stworzą szczęśliwą rodzinę.
Fabuła jest bardzo oryginalna i totalnie wciąga. Czekamy na kolejną część.
W wolnej chwili zapraszamy do nas
http://owszystkimioniczym-1.blogspot.com/
Rozdział genialny
OdpowiedzUsuń+ zostałaś nominowana do The Versetile Blogger Awards, więcej informacji na moim blogu --> http://i-and-my-amazing-brother.blogspot.com/
Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać następnego ;) Mam nadzieje, że Rose i Lou się dogadają ;D Czekam na nn
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaczęłam czytać i.. boskie ! <3 zapraszam do mnie http://lightordarknessangel.blogspot.com
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na next zapraszam do mnie :) http://makeyouloveme25.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń